O festiwalu

Nasi nauczyciele nie mieli większych wątpliwości, jak przedstawić nam ogólną panoramę dziejów nowej muzyki – mieściła się prawie w całości w kategorii „muzyka poważna”, ustanowionej ongiś przez Goethego trzecim, najwyższym piętrem muzyki, wznoszącym się ponad uboższymi siostrzycami: muzyką ludową i popularną. Ten, wydawałoby się, nienaruszalny podział zaczął pękać już przed pierwszą wojną światową, gdy pojawiły się pierwsze muzyczne koncepcje kontrkulturowe, takie jak futuryzm i dadaizm. Lata 40. i 50. XX wieku były czasem „okopywania” się kurczącego się odłamu „poważnego” w twierdzach uczelni i specjalistycznych festiwali, na których formowano historię muzyki najnowszej jako dwugłosu oficjalnych nurtów: konstruktywistycznego, bazującego na ścisłych technikach kompozytorskich i aleatorycznego, promującego intuicję. Sytuacja ta przełożyła się na akademicki dyskurs o nowej muzyce, dążący do porządkowania jej według dialektyki owych kierunków, które zresztą dość szybko pogodzono z sobą. Ów ład, odzwierciedlany jeszcze w podręcznikach z lat 80., został zmącony przez napływ do zachodnioeuropejskich i amerykańskich uczelni muzycznych kompozytorów wywodzących się z innych kultur niż zachodnia: pojawiła się m.in. duża grupa emigrantów z Dalekiego Wschodu, Rosji, krajów Południowej Ameryki, proponujących muzykę silnie nacechowaną pierwiastkami własnej tradycji ludowej. Kolejne impulsy zmiany przyniósł ruch na rzecz odrodzenia muzyki dawnej, zachęcający profesjonalnych kompozytorów do zainteresowania się dawnymi formami muzycznymi i instrumentami, i wreszcie postmodernizm, który zawiesił wszelkie obowiązujące dotąd podziały, na czele z podziałem na to, co profesjonalne i nieprofesjonalne. Nastąpiła dewaluacja podstawowego dogmatu kompozycji zachodniej, głoszącego, że jej sednem jest praca nad pewnym, założonym przez kompozytora problemem. Zamiast tego kompozytorzy proponują nam od kilku dekad „pomysły”. Są to rzeczy, które nie są zupełnie podatne na klasyfikowanie, stąd też nikomu nie przychodzi dziś do głowy tworzenie akademickich historii muzyki nowej. Historie te piszą się same, bez porządku i metody, poprzez spontaniczne, może nawet przypadkowe spotkania twórców reprezentujących skrajnie różne postawy na doraźnie programowanych koncertach i festiwalach, podobnych do naszych Nowych Fal, na które już po raz dziesiąty serdecznie zapraszamy.

Organizatorzy